Nie każdy lekarz ma w sobie temperament budowniczego. Większość leczy ludzi. Nieliczni równolegle leczą instytucje. A już naprawdę niewielu potrafi w tym samym czasie stawiać od podstaw jedne i drugie. Profesor Stanisław Góźdź należy do tej trzeciej kategorii – osobnej, rzadkiej, niełatwej do sklasyfikowania.
I właśnie ten człowiek, od którego przez dekady zaczynała się onkologia w całym regionie, został powołany do Rady Zdrowia przy Prezydencie RP.
Pałac Prezydencki, 5 grudnia
Tego dnia w Pałacu Prezydenckim nie było fleszy na miarę wielkiej polityki. Ale była atmosfera, którą wyczuwa każdy, kto potrafi odróżnić ceremonię od rutyny. Prezydent Karol Nawrocki wręczał akty powołania dwudziestu czterem ekspertom.
Wśród nich profesor Góźdź, który w Świętokrzyskiem znany jest bardziej z czynów niż z tytułów. Gdyby jego dorobek ułożyć w listę, byłaby długa. Gdyby ją opowiedzieć, byłaby gęsta.
Lekarz o trzech specjalizacjach, który zwykle wybierał czwartą: pracę ponad normę
Neurologia. Onkologia kliniczna. Radioterapia. Każda z tych dziedzin mogłaby wypełnić zawodowe życie jednego człowieka. Profesor Góźdź robił je wszystkie, jednocześnie tworząc Świętokrzyskie Centrum Onkologii, a więc instytucję, która zmieniła mapę medyczną regionu.
Nie wszyscy pamiętają, że ŚCO nie „zawsze było”. Było pomysłem. Było planem. Było efektem konsekwencji człowieka, który od początku wierzył, że w Kielcach można budować medycynę na najwyższym poziomie, a nie tylko „regionalną”.
Dziś ten sam człowiek kieruje nie tylko szpitalem, ale i Katedrą Onkologii Klinicznej UJK, współtworzy krajowe standardy onkologiczne i zasiada w gremiach, których skrótów nie da się zmieścić w jednym akapicie.
W ŚCO powstały dwie jednostki, które pokazują, że profesorowi zawsze bliżej było do przyszłości niż do trwania: Onkologiczne Centrum Wsparcia Badań Klinicznych oraz Centrum Badań Naukowych Epidemiologii i Prac Badawczo-Rozwojowych. To one sprawiły, że kielecki ośrodek przestał być jedynie miejscem leczenia. Stał się miejscem, gdzie medycyna powstaje – tu, a nie w odległych ośrodkach akademickich. Jest w tym coś charakterystycznego dla prof. Góździa: zamiast czekać na poprawę systemu, wolą go budować.
Rada Zdrowia. Miejsce, w którym liczą się głosy z doświadczeniem
Rada Zdrowia przy Prezydencie RP ma doradzać w sprawach, które rzadko da się sprowadzić do prostego pytania: „tak czy nie?”. Zdrowie publiczne to rzeczywistość składająca się z wyjątków, niuansów, statystyk i ludzi.
Nazwisko profesora Góździa w tym składzie działa jak sygnał: głos praktyka, organizatora, lekarza i stratega będzie obecny także tam, gdzie zapadają decyzje na poziomie państwa.
Człowiek z regionu, który gra w najwyższej lidze
Są tacy ludzie, dla których skala nie ma znaczenia i potrafią działać lokalnie tak samo intensywnie, jakby chodziło o całą Polskę. I odwrotnie: potrafią wpływać na Polskę, nie tracąc kontaktu z regionem.
Profesor Góźdź od lat jest właśnie takim mostem.
Jego powołanie do Rady Zdrowia nie jest zaskoczeniem. Jest raczej potwierdzeniem drogi, którą idzie od lat: równolegle z pracą w gabinecie, sali wykładowej, laboratoriach i przy kolejnych projektach, które zmieniają jakość leczenia nowotworów.
To opowieść o lekarzu, który nigdy nie zatrzymał się na słowie „wystarczy”.
Edyta Karys

