Pod Końskimi trwa wyścig z głębokością i cierpliwością. Wiertło schodzi coraz niżej, a wraz z nim rosną ambicje miasta, które chce ogrzewać się energią z wnętrza ziemi. Odwiert geotermalny właśnie przekroczył półmetek, a pierwsze sygnały z niemal dwóch kilometrów pod powierzchnią dają powody do ostrożnego optymizmu.
Z każdym dziesiątkiem metrów i każdym kolejnym elementem potwierdzającym zgodność nadzieja na to, że potwierdzi się obecność źródeł geotermalnych, rośnie
– podkreśla burmistrz Końskich Krzysztof Obratański.
To właśnie te dane zdecydują o dalszych losach inwestycji.
Miliony na stół i wielka stawka
Gmina Końskie pozyskała na realizację odwiertu ponad 13 milionów złotych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pieniądze mają odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy pod miastem rzeczywiście znajdują się wody geotermalne, które można wykorzystać w praktyce.
Jeśli badania potwierdzą obecność odpowiednich zasobów, odwiert badawczy zostanie przekształcony w odwiert wydobywczy. To otworzyłoby drogę do zupełnie nowego źródła energii dla miasta.
Geotermia zamiast tradycyjnego ogrzewania?
Władze Końskich nie ukrywają planów. W przypadku pozytywnego wyniku odwiertu wody geotermalne miałyby zostać wykorzystane w miejskiej ciepłowni. To oznaczałoby tańsze, stabilniejsze i znacznie bardziej ekologiczne źródło ciepła dla mieszkańców.
Zakończenie wiercenia do planowanej głębokości przewidywane jest na początek przyszłego roku. Wtedy zapadną kluczowe decyzje, które mogą na lata zmienić energetyczną mapę miasta.
Magda Wydra

