Na ulicach Kielc, w mniejszych miastach i na drogach Świętokrzyskiego widać ich coraz więcej. Ciche, nowoczesne, elektryczne samochody z Chin szybko zdobyły popularność wśród mieszkańców regionu. Kierowcy chwalą je za cenę, wyposażenie i komfort. Teraz jednak te same auta zaczęły przyciągać uwagę państwa – nie ze względu na ekologię, lecz bezpieczeństwo.
Nowoczesne pojazdy to dziś coś więcej niż środek transportu. Każdy z nich to zestaw kamer, radarów i czujników, które nieustannie analizują otoczenie, trasę przejazdu i sposób jazdy.
Auta monitorujące otoczenie i zbierające dane mogą stanowić zagrożenie, zwłaszcza gdy informacje trafiają poza kraj
– ostrzegają eksperci zajmujący się bezpieczeństwem.
Popularne wśród kierowców, niepokojące dla państwa
W regionie świętokrzyskim coraz więcej osób decyduje się na zakup chińskich elektryków. Kuszą bogatym wyposażeniem i ceną niższą niż u europejskich konkurentów. Dla użytkowników to wygoda. Dla administracji – nowy problem.
Pojazdy te tworzą dokładne mapy tras, skrzyżowań, osiedli i obiektów, które mijają każdego dnia. Dane są gromadzone automatycznie i jest to standardowa funkcja nowoczesnych systemów wspomagania jazdy.
Ryzyko zdalnej ingerencji
Szczególne obawy budzi możliwość zdalnego dostępu do systemów pojazdów. W skrajnym scenariuszu – ostrzegają eksperci – mogłoby to oznaczać blokowanie samochodów lub paraliż ruchu w miastach.
Istnieje ryzyko zdalnego przejęcia kontroli nad pojazdami i zakłócenia komunikacji
– wskazują specjaliści.
To właśnie dlatego temat trafił na poziom rządowych analiz.
Dane a chińskie prawo
Wątpliwości dotyczą także tego, kto w praktyce ma dostęp do informacji zbieranych przez auta. W Chinach nawet prywatne firmy mogą zostać zobowiązane do przekazywania danych władzom. To oznacza, że informacje zbierane na ulicach Kielc czy Ostrowca Świętokrzyskiego teoretycznie mogą trafiać poza Unię Europejską.
Rząd: problem jest znany
Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak potwierdza, że temat bezpieczeństwa nowoczesnych technologii jest analizowany.
Sprawa jest poważna i dostrzegana przez rząd
– przyznaje.
W tle trwają prace nad zmianami przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa, które mają lepiej chronić państwo przed zagrożeniami wynikającymi z rozwoju technologii. Co ważne, eksperci podkreślają, że nie chodzi o straszenie kierowców ani kwestionowanie jakości samochodów. Mieszkańcy regionu cenią je za funkcjonalność i nowoczesność.
Pytanie dotyczy czegoś innego: kto kontroluje dane, które te pojazdy zbierają każdego dnia, poruszając się po naszych drogach. To temat, który – jak przyznają urzędnicy – dopiero zaczyna być regulowany.
Przemysław Bentkowski

