Prezydenckie weto wobec ustawy dotyczącej kryptowalut nie schodzi z politycznej agendy także w Świętokrzyskim i nic nie wskazuje na to, by miało szybko ucichnąć. Poseł Nowej Lewicy Andrzej Szejna, lider partii w regionie, zapowiedział przygotowanie kolejnego projektu regulującego rynek kryptoaktywów. Tym razem, jak podkreśla, liczy na podpis prezydenta.
Problem w tym, że decyzja głowy państwa, choć krytykowana, mieści się w ramach konstytucyjnej procedury. A oczekiwanie, że Pałac Prezydencki podpisze ustawę tylko dlatego, że poprzednia została zawetowana, bywa uproszczeniem.
Szejna ostro o wecie: „Prezydent może spodziewać się zarzutów o stronniczość”
W rozmowach z mediami Andrzej Szejna nie ukrywa rozczarowania decyzją prezydenta. W trakcie spotkania z dziennikarzami powtarzał partyjne przekazy dnia, które w piątek można było usłyszeć w polskim Sejmie. Jego zdaniem prawica jest przeciwna tej ustawie, ponieważ ma w tym interes.
Wiele osób, które są dziś związane z PiS, także w mediach sprzyjających tej partii, korzystało z finansowego wsparcia firm obracających kryptowalutami
– stwierdził poseł, sugerując, że weto może budzić pytania o motywacje polityczne.
Poszedł nawet krok dalej, wskazując, że w branży kryptowalut pojawiały się środki finansowe, które jego zdaniem mogły wpływać na niektóre medialne narracje.
Prezydent może spodziewać się zarzutów o stronniczość, ale przede wszystkim – ze względu na bezpieczeństwo państwa – taka ustawa powinna wreszcie zostać podpisana
– powiedział lider świętokrzyskiej lewicy.
To mocna teza, która stawia Pałac Prezydencki w roli instytucji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo systemowe państwa. Warto jednak zauważyć, że prezydenckie weto nie musi oznaczać sprzeciwu wobec regulacji jako takich, lecz może dotyczyć jakości przepisów lub ich konsekwencji prawnych – o czym wielokrotnie mówili prawnicy analizujący dokument.
Szejna zapowiedział, że kolejny projekt ustawy dotyczącej kryptowalut ma zostać przyjęty już podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Prace mają przebiegać w przyspieszonym trybie legislacyjnym, co wskazuje, że większość parlamentarna traktuje temat priorytetowo.
Marek Piotrowski

